sobota, 17 października 2015

Ryszard Horowitz "Życie niebywałe: wspomnienia fotokompozytora"

http://www.a4b-tracking.com/pl/stat-click-text-link/82/1331/aHR0cHM6Ly9tYWRib29rcy5wbC96eWNpZS1uaWVieXdhbGU%252FZnJvbT1saXN0aW5nJmNhbXBhaWduLWlkPTE0
Krakusy! Jeśli chcecie sobie zrobić przyjemność, podłechtać swoje słuszne poczucie wyższości nad resztą ludzkości, utwierdzić się w – i tak już spiżowym – przekonaniu, że Kraków jest najlepszym, co wytworzyła cywilizacja człowiecza, sięgnijcie po tę autobiografię uznanego na świecie fotografika, pioniera fotokompozycji analogowej, a później cyfrowej. Chociaż Horowitz mieszkał w Krakowie tylko do 19. roku życia (z nad Wisły przeniósł się i po dziś dzień mieszka w Nowym Jorku), do tego w bardzo ciężkich czasach wojny i stalinizmu, cudownie wpisuje się w tradycję mitologizowania naszego malutkiego gródka. I ma całkiem przekonywające argumenty.

czwartek, 8 października 2015

Andrzej Śliwa "Notatki geologa"

No, no, kto by przypuszczał... Geolog to właściwie taki Indiana Jones. Oczywiście mam na myśli geologa praktyka, szukającego cennych kruszców w dzikich, niegościnnych zakątkach Ziemi.

W Notatkach geologa występuje komplet rekwizytów koniecznych do stworzenia sensacyjnej przygodówki. Są oczywiście skarby: bezcenne klejnoty i kopalnie złota. A skoro skarby to rozmaici kombinatorzy, przemytnicy i złodzieje oraz najniebezpieczniejsi z nich bo mało rezolutni a gorliwi zambijscy policjanci. Są lwy i wkurzone słonie oraz węże w kilku odmianach: plujące jadem w oczy, czające się na dnie szybów, tudzież gigantyczne, leżące w poprzek drogi. Są pustynie, a na nich grożące podróżnemu śmiercią awarie aut, są 40-stopniowe mrozy i 50-stopniowe upały i, last but not least, jest rosyjska biurokracja i kazachska... hmm... kultura picia (bez obaw, Polacy szybko się adaptują). I to wszystko, a nawet więcej podczas teoretycznie nudziarskiego obstukiwania skał".