Nie jest Urbanek Joanną Olczak-Ronikier. Taki życiorys wziął na warsztat, a mi ani razu serce nie drygło, nie mówiąc o łkaniu w głos.
Nie jest Urbanek tym bardziej Anną Bikont, ani Joanną Szczęsną – nie osiągnął mistrzostwa w dociekaniu motywacji swoich bohaterów. Po przeczytaniu 360 stron biografii, wciąż pozostaje dla mnie zagadką zwrot księcia poetów ku komunizmowi. Więcej dowiedziałam się z trzech stron książki Lawina i kamienie: Pisarze wobec komunizmu arcyduetu Bikont & Szczęsna.
środa, 15 czerwca 2016
sobota, 11 czerwca 2016
Aleksandra Maxeiner „To wszystko rodzina!"
Fajowa książka obrazkowa dla dzieci o tym, w jakich konfiguracjach żyją ludzie. Że mają dzieci albo nie, że czasem się rozwodzą albo nawet umierają (ciemne strony życia rodzinnego – chłód emocjonalny, kłótnie, przemoc – nie zostały zamiecione pod dywan), że mają kolejnych partnerów i z nimi kolejne dzieci. Że ktoś mieszka w wiosce dziecięcej lub w rodzinie zastępczej albo z babcią. Zdarza się też, że ktoś ma dwie mamy albo dwóch tatów. Ktoś może wybrać, że jego rodziną są przyjaciele lub chomik. Są rodziny superaktywne, gotujące, rozmemłane itd. I fajnie. I nic nam do tego.
poniedziałek, 6 czerwca 2016
Andrzej Dobosz „Generał w bibliotece"
No dobrze, właśnie obejrzałam zdjęcie Andrzeja Dobosza, przemawiającego na tle ogromnego portretu Bronisława Wildsteina. Każdemu się może zdarzyć... Okej, okej, przyznaję, to było na stronie Frondy. No i co, mam nie czytać? Mój absolutnie ulubiony felietonista dotychczas prezentował postawę prawicową, szczęśliwie bardzo otwartą, a w podeszłym wieku najwyraźniej mi sfrondział. To mam przestać podziwiać i wielbić? Ech, za dużo mi człowiek dał w życiu szczęścia...
środa, 1 czerwca 2016
Lars Mytting „Porąb i spal" - tak od tysięcy lat
Są tacy, którzy uważają, że najbardziej kobieca kobieta to ta, która przywozi do mechanika uliczną kratkę ściekową, bo „leżała pod autem, więc chyba z niego wypadła". Najprawdopodobniej podobnie myślą wydawcy ze „Smaku Słowa", bo w takim duchu upichcili podtytuł w polskim wydaniu norweskiego bestsellera: „Wszystko, co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie". Na szczęście nie jestem taka, żeby w związku z tym się zupełnie na nich obrazić i nie przeczytać. I dzięki temu nie ominęła mnie świetna lektura!
Och, jak współczuję ludziom wysuszającym śluzówki przy kaloryferach przez cały sezon grzewczy! Od kilku lat głównym źródłem ogrzewania mojego domu jest żeliwna koza, będąca
kopią starego bawarskiego pieca.
Subskrybuj:
Posty (Atom)