Dostałam na targach dokładnie to, czego oczekiwałam, a nawet więcej, bo nie spodziewałam się, że pan z E-book Cafe zrobi tak pyszną kremową kawę, i to z serduszkiem. Było świetnie: obficie, kolorowo, tłoczno, tanio, duszno, głośno i gorąco. A oto moje targowe 5xZ.
Zakupy: widać na zdjęciu. W ramach dotacji celowej od babci moich dzieci, kupiłam tymże nowego Findusa (ten odcinek mnie wzrusza), Pana Pikulika i nieporozumienie w zoo (świetne rysunki), Jedno oko na Maroko (ks. Boniecki wespół z gołym facetem i panią wampir, i to jest dla dzieci, i to jest fajne, i to jest ważna książka), grę z seryjną Basią (spodobała się bardzo), Gryzmoły Bazgroły (na szczęście już nie tak trudno o ładne malowanki i łamigłówki) oraz - co próbuję nieco zakryć - błyszcząco-różową książkę, pełną wróżek i naklejek. Cóż, wiek przedszkolny ma swoje prawa. No i na szczęście nie jest to (jeszcze) Monster High (tfu!).
Zauroczenie: Bestiariusz słowiański przecudnie wydany, klimatyczny, na wspaniałym papierze. Zawiera świetnie narysowane i opisane postaci z rozbuchanej wyobraźni przodków. Biorąc to pod uwagę, cenę 29,90 zł uznaję za wielce przystępną. Bym pod choinką chętnie znalazła.
Zabrakło: upamiętnienia Joanny Chmielewskiej i Edmunda Niziurskiego, zmarłych tak niedawno wielkich (jak by na to nie spojrzeć) postaci literatury polskiej. Wystarczyłyby portrety, daty i podziękowanie. A może gdzieś były, tylko przeoczyłam?
Zdemaskowałam: Zmowę czyli Związek Małych Oficyn Wydawniczych z Ambicjami. Trzymam kciuki za tę inicjatywę. Targi zawsze pokazują, jak trudno się przebić małym wydawnictwom, a jak wielką siłę przyciągania mają giganci na wielkich stoiskach. W Zmowie jest też sopockie dziecięce wydawnictwo Łajka, którego wcześniej nie znałam. To od nich jest Pan Pikulik.
Zdobycze: e-book Adama Wajraka Przewodnik prawdziwych tropicieli i zniżki na zakupy za oddanie książek w akcji Książka za książkę oraz Cud równowagi Etxabarrii, wymienioną za Wiedźmę.com.pl Białołęckiej w ramach Drugiego życia książki, o którym już kiedyś pisałam. Pozy tym cudne dyperelki. Autografów żadnych, bo odkąd zdobyłam podpis
Czesława Miłosza, czuję się w tej dziedzinie całkowicie zrealizowana.
To ostatnie targi w tej hali, więc żegnaj męczący zaduchu. Jeżeli za rok faktycznie organizator zagwarantuje stały dostęp tlenu, to dopiero sobie poużywam. Czy ktoś z szanownych był? Co kupił? Jakieś gwiazdy na własne oczy?