piątek, 20 lutego 2015

Stanisław Likiernik "Made in Poland"

Ta opowieść jest unikatowa, bo Stanisław Likiernik jest jedyną osobą, która mogła ją opowiedzieć. Dlaczego? Sprawdźmy. Jaki procent Polaków to inteligenci, tacy prawdziwi, niezwykle oczytani inteligenci? W tym zbiorze wyszukajmy osoby, które mają za sobą doświadczenie II wojny światowej. Wciąż jest w czym wybierać? To zawężajmy dalej. Wybierzmy z tej garstki żołnierzy Kedywu i uczestników powstania warszawskiego równocześnie. Na koniec zobaczmy, kto żyje do dziś i umysł ma niezmącony, jest więc w stanie wysuwać wnioski na podstawie własnych doświadczeń i przeczytanych dokumentów, a także w mocnych słowach podważyć zasadność tez z książki Piotra Zychowicza Obłęd '44 (dla mnie pozycji obrzydliwej, dla Likiernika absurdalnej). Najprawdopodobniej zostają prof. Bartoszewski (choć w sumie i on się nie łapie, bo oczywiście nie działał w Kedywie) i Likiernik właśnie.


Made in Poland to rozmowa przeprowadzona przez dziennikarzy Emila Marata i Michała Wójcika z człowiekiem, który jest pierwowzorem postaci Kolumba ze słynnej książki Romana Bratnego. Poznajemy rasową biografię chłopaka z podziemia: syn oficera (prawdopodobnie agenta wywiadu), przed wojną konie, strzelanie, Marszałek na ścianie i duma z odzyskanej ojczyzny. W czasie okupacji podchorążówka, działalność w jednostce dywersyjnej AK i w końcu udział w powstaniu. Stach przeprowadza z kolegami legendarne, brawurowe, a niekiedy nad podziw kiepsko przygotowane (tak po polsku szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i jakoś to będzie) akcje tzw. likwidacji szczególnie wrednych hitlerowców. Dżentelmen w starym stylu  gdy w czasie powstania jest operowany bez znieczulenia, to oczywiście klnie z bólu i co chwila przeprasza asystujące dziewczęta.

Ale w książce chodził nie tyle o ponowne opowiedzenie okupacyjnych historii, ile o zweryfikowanie mitów, pomyłek historyków, świadomych i nieświadomych przeinaczeń. Wszyscy rozmówcy są doskonale przygotowani. Pan Stanisław ma o niemal wszystkim solidnie wyrobione zdanie, a dziennikarze wiedzą, o co pytać.

Likiernik 4. od lewej. 2 sierpnia można jeszcze było zobaczyć uśmiechy...
Najbardziej interesuje ich powstanie. O nim mówi Likiernik gorzko, jako o sprawie z góry skazanej na porażkę, wielkiej tragedii. Twierdzi, że nawet jeśli  zgodnie z tezą prof. Davisa dzięki powstaniu ocaliliśmy honor i czystą duszę, to przepłaciliśmy. Stracił wtedy niemal wszystkich przyjaciół. Do dziś widzi swoich kolegów, niemal dzieci, których zawodowi oficerowie wysyłali na czołgi z gołymi rękami. Nie zostawia suchej nitki na wojskowych, którzy zdecydowali o rozpoczęciu akcji. Rozprawia się z mitem, że powstanie i tak by wybuchło.

Bardzo ciekawy jest w tej rozmowie wątek żydowski. Likiernik, na ogół bardzo trzeźwo myślący, sam mający żydowskich przodków, zacietrzewia się pytany o getto i powstanie '43 roku. Ma szalenie negatywny stosunek do policji żydowskiej i jakoś szczególnie do  Reicha-Ranickiego. Słynnemu krytykowi zarzuca czyny straszne. Biorąc pod uwagę, jaką osobą jest Likiernik, to nie może być całkiem bezpodstawne. Ale przecież nie był z rodziną Ranickiego na Umschlagplatzu! Trudno mi zrozumieć, dlaczego z taką pewnością oskarża. Czytałam piękną autobiografię Ranickiego i z zasady ufam ludziom, którzy kochają Tuwima, tak jak R-R. To dla mnie bardzo problematyczny fragment tej narracji. I oczywiście Likiernik nie jest antysemitą  przecież wspominałam, że jest inteligentem. Przypuszczam, że mogą tu grać nie do końca uświadomione wyrzuty sumienia. Np. działania AK mające wesprzeć powstańców z getta (próby wysadzenia muru) Likiernik określa jako nawet nie symboliczne, jako kompletnie nieznaczące.

Czy można potępiać AK-owców, że nie uznali powstania w getcie za swoje, że nie zrobili więcej? Nie mi to oceniać. Może się dowiem z rozmów Anki Grupińskiej z żołnierzami getta warszawskiego (Ciągle po kole)? Ale teraz, patrząc z perspektywy lat, czytając wspomnienia Edelmana, Bartoszewskiego, Likiernika, pamiętajmy, że tamten pierwszy zryw polskich obywateli miał wszystkie podstawowe cechy narodowego powstania: wyrastający z romantycznej tradycji, heroiczny, wbrew rozsądkowi, z góry skazany na porażkę.



Moja ocena: 5/6
BiblioNETka: 4,89/6

Made in Poland: Opowiada jeden z ostatnich żołnierzy Kedywu Stanisław Likiernik / Emil Marat, Michał Wójcik, Wielka Litera, 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz