Strasznie przysmęcili, więc sobie via książka poobcowałam z panem, który dla odmiany twierdzi, że dość jest wszystkiego dojść można wszędzie dość jest wszystkiego, w górę szlaban!
Autorem tych słów jest Jacek Kleyff: poeta, muzyk, założyciel teatrzyku Salon Niezależnych, malarz, zbieracz szyszek z czubków gonnych sosen, lider Orkiestry Na Zdrowie, odnajdujący się w ideach taoistycznych i w głębokiej ekologii, wegetarianin, osoba absolutnie urocza. Natychmiast możesz się o tym przekonać oglądając ten film, natomiast w książce dostaniesz aż 230 stron pana Jacka.
Stylizacja uzyskana przy pomocy gumki recepturki. |
Tak w ogóle Kleyff ceni ludzi, więc do rękoczynów nie doszło. Ta postać w naturalny sposób emanuje szacunkiem dla ludzi i pozostałych zwierząt, kultur, poglądów, no, świata po prostu. Szacunek, optymizm, współczucie – to najważniejsze pojęcia tej rozmowy. Jak w piosence Źródło:
"Są w świecie dziś rachunki krzywd",
lecz gdy tłum będzie gonił kogoś
w strzępach munduru ślepą drogą,
to póki co uchylę drzwi.
Są w kraju tym rachunki krzywd,
lecz póki co uchylę drzwi.
Sami posłuchajcie tej charakterystycznej pijanej gitary i dobrego przekazu. Część jego piosenek podrywa do radosnych pląsów, przy części ma się dreszcze.
Pan Jacek wykorzystuje każdą okazję, by mówić o dobrych ludziach, podkreślać ich zasługi. Wielu z nich poznał, a nawet było mu dane zaprzyjaźnić się z nimi, np. z Lechosławem Goździkiem, Markiem Edelmanem, Janem Kelusem. Po przyjaciołach też poznasz człowieka. I zawsze budzi moją sympatię, gdy ktoś głośno mówi: Odpierdolcie się od Michnika.
Niezwykła jest opowieść o podróży życia, którą Kleyff odbył w starych trampkach (innych butów nie miała) do Nepalu w latach 80. Podróże kształcą, zwłaszcza osoby tak wrażliwe. Myślę, że właśnie tej wrażliwości, niezbędnej artystom, zdaje się zawdzięczać niezwykłe przypadki, które spotykają go w życiu (sam twierdzi, że przypadki nie istnieją). Opowiada jak "organicznie" został zmuszony do przejścia na wegetarianizm po wysłuchaniu relacji z rzeźni, jak pokonał lęk wysokości, wchodząc na 30-metrowe sosny, dlaczego Biblia momentalnie wypada mu z rąk i dlaczego odszedł z Kościoła po pierwszej komunii. Zresztą na kartach książki dokonuje publicznej apostazji, sprytnie omijając w ten sposób zaporową biurokrację kościelną.
Ten pan Jacek – im dłużej czytałam, tym większą czułam bliskość. Choćby w takich szczegółach: ceni to, że pod spodem ma zwierzątko, nie może czytać książek, które są spisem zbrodni, wielbi Przystanek Alaska i nie lubi śnić. Świetnie spotkać taką "własną" osobę, choćby spotkanie miało być zapośredniczone przez książkę. W końcu po to wymyślono literatrurę. A może ty też masz książkowych braci / siostry? Kto to taki?
Moja ocena: 5/6
BiblioNETka: 4,45/6Rozmowa / Jeck Kleyff ; wyd. Czarne, 2012.
Moja "bratnia dusza":
OdpowiedzUsuńhttp://zatytulowany.blogspot.com/search/label/Bia%C5%82oszewski%20Miron
To boleść bratnia, a mnie z JK akurat pozytywy łączą na szczęście.
UsuńZdecydowanie czuję braterstwo z Hrabalem. To spojrzenie - tak pięknie, że aż strasznie. Tak strasznie, że aż pięknie. I apoteoza życia. Kiedy czasem udaje mi się tak na świat spojrzeć, wtedy wiem, że jestem Hrabalowi bratem.
OdpowiedzUsuńA z pana Jacka to Huśtawki, A ile, Nocnoautobusowa. Oj, długo by wymieniać.
OdpowiedzUsuńI oczywiście nieśmiertelne:
Na nazwy i na znaki sram.
Nie fetysz granic mnie tu trzyma,
lecz miejsca i w tych miejscach przyjaźń.
I w Polsce z tym nie jestem sam.
Na nazwy i na znaki sram.
i nigdy z tym nie jestem sam.
Ta piosenka to agresywniejsza wersja Lennonowskiego "Imagine".
Usuń