niedziela, 29 listopada 2015

Tako rzekł Jacek Kuroń, czyli porządkuję księgozbiór cz. 2

Zawsze się mimowolnie dziwię, gdy jestem w domu, w którym nie ma książek. Nie, nie chodzi o to, że zaczynam gorzej myśleć o gospodarzach. Wcale! Może być przecież dużo różnych powodów takiego stanu rzeczy. Tyle że otoczenie książek wydaje mi się naturalniejsze i przyjemniejsze. Tak miło pokopać w domowym księgozbiorze, dowiedzieć się, dlaczego takie książki, skąd gospodarze je mają, które są ich ulubione itd. Jeśli też to lubicie, zapraszam na kontynuację wycieczki po mojej świeżo uporządkowanej biblioteczce (cz. 1 tutaj). Bardzo jestem ciekawa, czy wśród moich ulubieńców są i wasi faworyci?

sobota, 28 listopada 2015

Potańcówka astmatyków, czyli porządkuję księgozbiór cz. 1

Zelektryzowało mnie hasło "inwentaryzacja" rzucone przez Elenoir z bloga Impresje. Po pierwsze, strasznie lubię czytać o i oglądać prywatne księgozbiory. Po drugie, krytycznie okukałam 3 regały i kilka nieregulaminowych miejsc ze stosami, mieszczące moje książki. Wizja lokalna nie pozostawiła najmniejszych wątpliwości: jest BURDEL, chaos i kurz! Czas na gruntowne porządki i reorganizację. Jeszcze z dwa dni chodziłam i myślałam, że mi przejdzie. Koniec końców podjęłam wyzwanie.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Stanisław Dąbrowa-Kostka „W okupowanym Krakowie"

Tyle czasu dzieci spędzają na jakiś bezproduktywnych akademiach ku czci, pamięci i chwale, ale idę o zakład, że w mało której szkole poświęca się choć jedną godzinę lekcyjną, by opowiedzieć, co w czasie II wojny światowej działo się w rodzinnej miejscowości uczniów. Ja z lat szkolnych wyniosłam tylko wiedzę, że Kraków nie był zniszczony przez Niemców oraz że został wyzwolony" i, o dziwo, również nie tknięty przez Armię Czerwoną. Właśnie w takiej biernej formie. Niby klejnocik, który dobrze jest posiadać, a szkoda podrapać.

Dlaczego nie mamy wojennej legendy? Z jakich powodów krakowianie nie bronili miasta? Czy w mieście były w ogóle rozbudowane struktury AK? Może brakowało bojowego ducha, by wzniecić powstanie? Czułam swego rodzaju wstyd, że nic na ten temat nie wiem, a z drugiej strony odczuwałam lekki niepokój, że odsłoni mi się niepiękne oblicze mojego miasta. Czyżby w godzinie próby miało wybrać pozycję przyczajonego oportunisty? No bo skądś to milczenie się pewnie bierze... W końcu zdecydowałam się rozwiać te wątpliwości.

czwartek, 12 listopada 2015

Jucewicz / Sroczyński "Kochaj wystarczająco dobrze" i w kontrze "Sekretny dziennik Adriana Mole'a lat 13 i ¾"

http://www.a4b-tracking.com/pl/stat-click-text-link/82/1331/aHR0cHM6Ly9tYWRib29rcy5wbC9rb2NoYWotd3lzdGFyY3phamFjby1kb2JyemU%252FZnJvbT1saXN0aW5nJmNhbXBhaWduLWlkPTE0
Ładne wydanie pod sztandarem Wysokich Obcasów, rozmowy z tuzami polskiej psychologii, psychoterapii i seksuologii na temat długoletniego pożycia, tytuł obiecujący wyzwolenie z kolejnej perfekcjonistycznej iluzji. Czytam więc oczywiście. I, ajajaj!, cóż za rozczarowanie.

sobota, 7 listopada 2015

Jeannette Kalyta "Położna: 3550 cudów narodzin"

http://www.a4b-tracking.com/pl/stat-click-text-link/82/1331/aHR0cHM6Ly9tYWRib29rcy5wbC9wb2xvem5hLTM1NTAtY3Vkb3ctbmFyb2R6aW4%252FZnJvbT1saXN0aW5nJmNhbXBhaWduLWlkPTE0
Z jezuitą, nawet jeśli będzie ci grał na gitarze, w ogóle do niczego nie dojdzie. Robienie tego w Morzu Czarnym to sport ekstremalny. Szajba religijna nie sprawdza się w tym (jak i w żadnym innym) przypadku. Zdarza się, że ktoś przeżyje orgazm (w trakcie) lub zje łożysko (po zakończeniu). Mowa oczywiście o porodzie. Tego typu ciekawe sytuacje musiała ogarniać w swojej 25-letniej praktyce położniczej Jeannette Kalyta, słynna "położna gwiazd" (ależ się zżyma na to określenie).