Miniprzegląd horrorów dla dzieci miałam zacząć od - widocznej po państwa lewej stronie - propozycji wydawnictwa Zakamarki. Miały być skany i cytaty. Miały, ale diabli książkę wzięli. A konkretniej dzieciory gdzieś zawlokły i nigdzie jej nie widać. W piaskownicy zakopały? Zeżarły?
Uwierzcie więc na słowo, że akcja książki O duchu, który się bał rozgrywa się w domu od strychu po piwnice zamieszkałym przez upiorne stworzenia wszelkiej maści, plus ludzka rodzina. Taka typowa dla szwedzkiej literatury dziecięcej, czyli jeden rodzic z dzieckiem. Tu mała dziewczynka śpi sobie spokojnie, a pod łóżkiem upiór, a w szafie kościotrup itd.
I po co tak dzieci straszyć? To już nie wystarczy wilk pożerający Kapturka lub krwawa łaźnia żon Sinobrodego?
Popkultura woli jednak teraz straszyć wampirami, a literatura dziecięca musi za nią podążać. Mam na myśli prawdziwą literaturę, a podąża w celu oswojenia i ośmieszenia straszydła marketingowo wpychanego w krainę dziecięcej wyobraźni. W O duchu... okazuje się, że każdy się boi: dziewczynka - ducha, a duch - wampirów, a wielki potwór - małej myszki. Wszystko kończy się wspaniale, a do tego klimatyczne, w sam raz straszne ilustracje.
Popkultura woli jednak teraz straszyć wampirami, a literatura dziecięca musi za nią podążać. Mam na myśli prawdziwą literaturę, a podąża w celu oswojenia i ośmieszenia straszydła marketingowo wpychanego w krainę dziecięcej wyobraźni. W O duchu... okazuje się, że każdy się boi: dziewczynka - ducha, a duch - wampirów, a wielki potwór - małej myszki. Wszystko kończy się wspaniale, a do tego klimatyczne, w sam raz straszne ilustracje.

Łapiecie? W horrorach dla dorosłych chodzi o to, żeby się bać, w tych dla dzieci - żeby przestać.
W Esbenie i duchu dziadka też pojawia się (tytułowy) element nadprzyrodzony, ale nie oswaja się lęku przed duchem, tylko przed stratą bliskiej osoby. Zmarły dziadek odwiedza nocami Esbena, bo nie może odejść w zaświaty. Potrzebuje pomocy wnuka w znalezieniu tej rzeczy, która go uziemia. Duch z niego jak się patrzy: przenika przez ściany, a jak zrobi "Uhuuu", to ho, ho! To jedna z tych książek, które mają działać jak szczepionka na wypadek prawdziwej żałoby. Tak sobie wyobrażam, że mogą być pomocne, bo jak to jest w praktyce, nie wiem i nie chcę wiedzieć.

![]() |
Na koniec zachowałam perłę pt. Pan Pierdziołka spadł ze stołka. Twórcy książki zakładali chyba, że będzie to coś w stylu Butenkowskiej Wesołej gromadki, czyli makabreska. Wyszedł horror, którego wam nie oszczędzę.
Tylko dwie "ilustracje" - nie jestem sadystką. Pozycja dla koneserów gatunku. U mnie trafia na półeczkę z kuriozami wydawniczymi.
- O duchu, który się bał / Sanna Töringe ; il. Kristina Digman ; tłum. Katarzyna Skalska ; wyd. Zakamarki, 2010.
- Straszna piątka / Wolf Elrbruch ; il. autora ; tłum. Łukasz Żebrowski ; wyd. Hokus-Pokus, 2007.
- Esben i duch dziadka / Eva Eriksson, Kim Fupz Aakeson ; tłum. Katarzyna Stręk ; wyd. Media Rodzina, 2004.
- Lato Garmanna / Stian Hole ; tłum. Milena Skoczko ; wyd. Fundacja Inicjatyw Społecznie Odpowiedzialnych, 2008.
- Pan Pierdziołka spadł ze stołka: Powtarzanki i śpiewanki / praca zbiorowa ; il. Kasia Cerazy ; wyd. Zysk i S-ka, 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz