Tym razem dział wydawnictwa Znak, kreujący takie chwytliwe tytuły jak Szminka w wielkim mieście, nie popisał się. Ale nie ma co się zrażać nudnym tytułem – czytało się cudnie. Choć miałam parę razy odruchy niezgody z tym, co mówi reżyserka. Agnieszka Holland w Magii i pieniądzach – książce z 2000 roku – tłumaczy np., że sceny erotyczne w jej filmach są
brzydkie, bo tak wygląda seks widziany z zewnątrz. Ejże, nie
bawmy się w podglądactwo. Patrzmy oczami kochanków! Pamiętacie śnieżną
scenę, w której Janosik liczy spódniczki Kasi (a może Marysi)? Niebrzydkie to było, oj, nie... Czyli szczęśliwie reżyserka się przełamała w tej kwestii.
Czytając rozmowy z Holland, uświadomiłam sobie, że każdy jej film (kilku jeszcze nie widziałam) zapadł mi w pamięć. Był bardzo osobnym, gęstym, jedynym w swoim rodzaju zjawiskiem (no, Kopia mistrza nie zrobiła na mnie wrażenia, ale może jestem głucha jak Beethoven). Więc zupełnie nie zdziwiło mnie, że reżyserka okazała się tak świetna! Jest trochę zimna, zdystansowana, ale i tak doskonale wspaniała.
Potwierdza się również, że osoba, która robi takie filmy, musi być erudytką. Uwielbiam wchodzić w światy tego typu ludzi, odnajdywać nowe tropy kulturowe: książki, filmy, seriale, których przeoczenie to fatalny błąd. Ale też anegdoty, historie wielkich zaprzyjaźnionych, jak Józef Czapski, Konstanty Jeleński (o! jego listy mnie wzywają, do Czapskiego zresztą) – życie w całym bogactwie.
Rozmowy z reżyserką przeprowadziła Maria Kornatowska, filmoznawczyni pełną gębą, więc w książce troszkę zbyt wiele specjalistycznej analizy, miejscami prowadzonej żargonem środowiskowym. Przypuszczam, że gdyby wziął się za to rasowy dziennikarz, być może pociągnąłby kilka intrygujących wątków, docisnął reżyserkę, gdzie trzeba. Z chęcią dowiedziałabym się więcej choćby o pracy nad tłumaczeniem Nieznośnej lekkości bytu. No i czy kocha się w Edzie Harrisie?
Magia i pieniądze / Agnieszka Holland, Maria Kornatowska ; wyd. Znak, 2012 (wyd. 2 uzupeł.).
Czytając rozmowy z Holland, uświadomiłam sobie, że każdy jej film (kilku jeszcze nie widziałam) zapadł mi w pamięć. Był bardzo osobnym, gęstym, jedynym w swoim rodzaju zjawiskiem (no, Kopia mistrza nie zrobiła na mnie wrażenia, ale może jestem głucha jak Beethoven). Więc zupełnie nie zdziwiło mnie, że reżyserka okazała się tak świetna! Jest trochę zimna, zdystansowana, ale i tak doskonale wspaniała.
Potwierdza się również, że osoba, która robi takie filmy, musi być erudytką. Uwielbiam wchodzić w światy tego typu ludzi, odnajdywać nowe tropy kulturowe: książki, filmy, seriale, których przeoczenie to fatalny błąd. Ale też anegdoty, historie wielkich zaprzyjaźnionych, jak Józef Czapski, Konstanty Jeleński (o! jego listy mnie wzywają, do Czapskiego zresztą) – życie w całym bogactwie.
Rozmowy z reżyserką przeprowadziła Maria Kornatowska, filmoznawczyni pełną gębą, więc w książce troszkę zbyt wiele specjalistycznej analizy, miejscami prowadzonej żargonem środowiskowym. Przypuszczam, że gdyby wziął się za to rasowy dziennikarz, być może pociągnąłby kilka intrygujących wątków, docisnął reżyserkę, gdzie trzeba. Z chęcią dowiedziałabym się więcej choćby o pracy nad tłumaczeniem Nieznośnej lekkości bytu. No i czy kocha się w Edzie Harrisie?
Moja ocena: 4,5/6
BiblioNETka: 4,6/6Magia i pieniądze / Agnieszka Holland, Maria Kornatowska ; wyd. Znak, 2012 (wyd. 2 uzupeł.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz