czwartek, 19 marca 2015

Bezwstydnie o nagrodach literackich

Nie uznaję czytania czegokolwiek, bo "wypada znać". To żaden wstyd czegoś nie mieć przerobionego, nawet jeśli to coś jest głośne, nagradzane, klasyczne. Każdy mól książkowy ma listę ważnych dzieł, których jeszcze nie przeczytał i, sorki, już przeczytać w całości nie zdąży. Ja nie sięgnęłam dotąd m.in. po Braci Karamazow, Zniewolony umysł, Ojca chrzestnego (nawet filmu nie widziałam i jakoś nie palę buraka), W poszukiwaniu straconego czasu  i, uwaga! uwaga!, Władcę Pierścieni. I co? Napisałam to, żaden piorun nie strzelił. Wstydem jest jedynie nie czytać wcale, ale że się nie wciągnęło Naszej klasy Słobodzianka (Nike 2010), to chyba nikomu powieka nie drgnie.

Faktycznie nie znam już nikogo, kto by uważał, że skoro książka ma Nike, to warto / trzeba / wypada po nią sięgnąć. Prawdopodobnie obecnie nawet modniej jest krytykować Nagrodę Nike (np. zarzut promowania pesymistycznego oglądu świata – "słynny" tekst Małgorzaty Kalicińskiej) i Paszporty Polityki (zwłaszcza z pozycji feministycznych) niż szczycić się przeczytaniem nagrodzonych pozycji.

Ale wolę spojrzeć na sprawę optymistycznie, więc podam listę nagród, które mnie jeszcze nie zawiodły. Co więcej, kojarzą mi się z wysokiej jakości literaturą i obietnicą czytelniczej uczty.


Nagroda Literacka Europy Środkowej „Angelus” (od 2006 r., przyznaje Wrocław)  z 9 dotychczasowych książek laureatek przeczytałam 4 i były to świetne, wymagające lektury. Po pozostałych 6 – zwłaszcza Harmonia cælestis  – również wiele sobie obiecuję.

2006 - Jurij Andruchowycz Dwanaście kręgów (Czarne, tłum. Katarzyna Kotyńska)
2007 - Martin Pollack Śmierć w bunkrze - opowieść o moim ojcu (Czarne, tłum. Andrzej Kopacki)

2008 - Péter Esterházy Harmonia cælestis (Czytelnik, tłum. Teresa Worowska)
2009 - Josef Škvorecký Przypadki inżyniera ludzkich dusz (Pogranicze, tłum. Andrzej Jagodziński)
2010 - György Spiró Mesjasze (W.A.B., tłum. Elżbieta Cygielska)
2011 - Swiatłana Aleksijewicz Wojna nie ma w sobie nic z kobiety (Czarne, tłum. Jerzy Czech)
2012 - Miljenko Jergović Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki (Czarne, tłum. Magdalena Petryńska)
2013 – Oksana Zabużko Muzeum porzuconych sekretów (W.A.B., tłum. Katarzyna Kotyńska)
2014 – Pavol Rankov Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) (Książkowe Klimaty, tłum. Tomasz Grabiński)


Nagroda Literacka Gdynia (od 2006 r., przyznaje Gdynia) – to wyróżnienie dla polskich powieściopisarzy, eseistów i poetów budzi u mnie ciepłe skojarzenia, bo dzięki nominacji do NLG zwróciłam uwagę na cudowny, zapowietrzający zbiór opowiadań Mieczysława Abramowicza Każdy przyniósł, co miał najlepszego, który poza Gdynią nie został dostrzeżony – normalnie perły przed wieprze. Tu mam 3/9 i chcę więcej!

2006 Michał Witkowski Lubiewo
2007 Wiesław Myśliwski Traktat o łuskaniu fasoli 
2008 Marian Pankowski Ostatni zlot aniołów 
2009 Marcin Świetlicki Jedenaście 
2010 Andrzej Stasiuk Taksim 
2011 Justyna Bargielska Obsoletki 
2012 Magdalena Tulli Włoskie szpilki 
2013 Zyta Oryszyn Ocalenie Atlantydy 
2014 Jerzy Pilch Wiele demonów


Marta Ignerska. ilustracje do książki Prawdziwa bajka
Nagroda Polskiej Sekcji IBBY – „Książka Roku” (od. 1990 r.) – jurorzy zdobyli moje zaufanie tym, że książki dziecięce i młodzieżowe, którym przyznają laury, są tak dobrą literaturą, że dorosły czytający dziecku kompletnie nie czuje, że spełnia ciężki rodzicielski obowiązek. W tej kategorii nie trafiłam jeszcze na jakąś megadziwność. Za to w kategorii graficznej sobie szaleją... Obok widać zwyciężczynię z 2013 roku. Cuś mało z tej listy znam. Ile przede mną i moimi tamagotchi!


I jeszcze dwie słynne nagrody zagraniczne. Nie pojmuje, dlaczego czytałam tak niewiele finalistek tych nagród, skoro zawsze były to strzały w dziesiątkę?! Jest co czytać!

Nagroda Bookera (The Man Booker Prize for Fiction) (od. 1969 r., Wielka Brytania, przyznaje Man Group) – lista zwycięzców.

Nagroda Pulitzera (od 1921 r., USA, przyznaje Columbia University) - tu również wklejam listę do uzupełniania.
 
A czy was obchodzą jeszcze nagrody literackie? Czy ktoś z szanownych widzi w nich nadal GPS, pomagający odnaleźć na rynku wydawniczym powieści warte zarwania nocy? A może znacie jakieś mniej rozpropagowane, a warte śledzenia nagrody?


2 komentarze:

  1. Znana i lubiana Nagroda Kościelskich ofkors! Choć nie tyle podsuwa książki, co nazwiska. Ale, że piszących nazwisk dużo, to na czymś przy wyborze oprzeć się trzeba.
    Zgodzę się, że życie jest całkiem obiektywnie za krótkie, żeby przeczytać wszystkie książki, które przeczytać trzeba. I też sądzę, że nie warto się z tego powodu wstydzić. Szkoda czasu w tym krótkim życiu na wstydzenie się - lepiej czytać póki się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się upierać, drogi NaLwyBy, że nie istnieje taka kategoria książek jak "przeczytać trzeba". Gdy już to sobie samej wyjaśniłam, rozmyślam nad znalezieniem takiego klucza, by czytanie sprawiało jak najwięcej satysfakcji, poczucia sensu. Może właśnie to Hertzowe czytanie sprzężone + a w beletrystyce lecieć nagrodami? Potrzebny jest jakiś plan, który zredukuje mój czytelniczy chaos!

      Usuń