Och, jak współczuję ludziom wysuszającym śluzówki przy kaloryferach przez cały sezon grzewczy! Od kilku lat głównym źródłem ogrzewania mojego domu jest żeliwna koza, będąca
kopią starego bawarskiego pieca.
Daje nie tylko przyjemne ciepło, rozchodzące się stopniowo po całym domu, ale też przytulne światło, wspaniały zapach i poczucie bezpieczeństwa. Zmarznięty gość natychmiast odtaje w jej pobliżu i poczuje się swojsko, zostanie jakoś naturalnie wkomponowany w rodzinę. No i co tu dużo gadać – ten piec jest piękny. Dusza domu.
Ale na początku nie było tak różowo. Do etapu pełnej ogniowej satysfakcji dochodziliśmy kilka lat. „Porąb i spal" na pewno skróci ten okres u świeżo upieczonych posiadaczy kóz i kominków. Ale i stare strażaki znajdą w książce mnóstwo informacji o pieńkach, siekierach, gatunkach drzew, kolorach płomieni, sposobach suszenia. To ten typ wiedzy, którą najlepiej byłoby czerpać z opowieści pradziadków. Sto lat temu ludzie jeszcze musieli wiedzieć np. które drewno szybko ogrzeje wyziębiony dom, a na którym najlepiej piec chleb. W praktyce ciężko dziś zdobyć takie informacje. Mnie najbardziej ucieszyła nowina, że – jeśli spełnić kilka warunków – palenie drewnem jest całkowicie ekologiczne.
Książka Myttinga to jednak nie jest typowy poradnik drwala. To również pełen pasji opis przyjemności, jaką daje praca przy drewnie. Wszak z paleniem w piecu łączy się masa rozkoszy dodatkowych: rąbanie drewna (jest satysfakcja, gdy już ci zacznie wychodzić), układanie sztapli (stosów), wąchanie, dochodzenie do wprawy w rozpalaniu i najbardziej ekonomicznym paleniu, obserwowanie płomieni i ładnego dymu z komina. Waham się więc, czy polecać tę książkę osobom, które nie mają okazji palić drewnem albo nie mają chociaż perspektyw na ogrzewanie się w ten najmilszy sposób w przyszłości. Wszak lektura może rozbudzić tęsknoty, których nie da się od ręki zaspokoić.
Daje nie tylko przyjemne ciepło, rozchodzące się stopniowo po całym domu, ale też przytulne światło, wspaniały zapach i poczucie bezpieczeństwa. Zmarznięty gość natychmiast odtaje w jej pobliżu i poczuje się swojsko, zostanie jakoś naturalnie wkomponowany w rodzinę. No i co tu dużo gadać – ten piec jest piękny. Dusza domu.
Ale na początku nie było tak różowo. Do etapu pełnej ogniowej satysfakcji dochodziliśmy kilka lat. „Porąb i spal" na pewno skróci ten okres u świeżo upieczonych posiadaczy kóz i kominków. Ale i stare strażaki znajdą w książce mnóstwo informacji o pieńkach, siekierach, gatunkach drzew, kolorach płomieni, sposobach suszenia. To ten typ wiedzy, którą najlepiej byłoby czerpać z opowieści pradziadków. Sto lat temu ludzie jeszcze musieli wiedzieć np. które drewno szybko ogrzeje wyziębiony dom, a na którym najlepiej piec chleb. W praktyce ciężko dziś zdobyć takie informacje. Mnie najbardziej ucieszyła nowina, że – jeśli spełnić kilka warunków – palenie drewnem jest całkowicie ekologiczne.
Książka Myttinga to jednak nie jest typowy poradnik drwala. To również pełen pasji opis przyjemności, jaką daje praca przy drewnie. Wszak z paleniem w piecu łączy się masa rozkoszy dodatkowych: rąbanie drewna (jest satysfakcja, gdy już ci zacznie wychodzić), układanie sztapli (stosów), wąchanie, dochodzenie do wprawy w rozpalaniu i najbardziej ekonomicznym paleniu, obserwowanie płomieni i ładnego dymu z komina. Waham się więc, czy polecać tę książkę osobom, które nie mają okazji palić drewnem albo nie mają chociaż perspektyw na ogrzewanie się w ten najmilszy sposób w przyszłości. Wszak lektura może rozbudzić tęsknoty, których nie da się od ręki zaspokoić.
A dlaczego to wszystko jest takie dobre? Pewnie rację ma, cytowany w „Porąb i spal", Ingvar Ambjørnsen:
Moja ocena: 5,5/6
BiblioNETka: 4,35/6
Porąb i spal : wszystko, co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie / Lars Mytting, tł. Witold Biliński, wyd. Smak Słowa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz