czwartek, 4 lipca 2013

Małgorzata Szubert "Leksykon rzeczy minionych i przemijających" - użyteczny lub kibelkowy

To fajny pomysł, przegrzebać stare (głównie XIX-wieczne i z 1. połowy XX wieku) pamiętniki i opracowania tyczące tamtych czasów, wyłuskać w nich przedmioty, które wyszły z użycia, i przypomnieć je dzisiejszym czytelnikom. Czyta się to trochę jak Słownik mitów... Władysława Kopalińskiego, niestety bez tej ekscytacji i poczucia odkrywania zupełnie nowych tropów kultury. Bo to jednak zestaw przedmiotów codziennych. Czasem trafia się chwytliwa anegdotka czy zdumiewająca informacja. Przykładowo w haśle Futra zapomniane autorka podaje, że niegdyś modne były futra z małp (nie było napisane i nie chcę widzieć z których) czy źrebiąt (nie do uwierzenia! w tej prokońskiej ułańskiej Polsce). Jednak gros notek nie przynosi żadnych rewelacji.

Ja bym wywaliła te hasła, które nic ciekawego nie wnoszą (np. dziurkacz konduktorski, froterkę ręczną do parkietów i tak z połowę haseł dotyczących szczegółów i szczególiczków garderoby). Trochę by książka straciła na swojej leksykonowatości, ale byłaby lepsza do czytania. A nieobecne w niej hasło zawsze mogłabym sobie sprawdzić w Kopalińskim.

A na ilustratorkę najęłabym Wisławę Szymborską. Wiem, trochę dużo wymagam - żeby obrazki robiła noblistka i to nieżyjąca, ale pomarzyć można, bo wyszłoby cacuszko.
W wersji niewymarzonej dość gęsto występują obrazki Jacka Urbańskiego.


Dla osób zawodowo zajmujących się tamtymi czasami (pisarze, tłumacze, literaturoznawcy, kostiumolodzy), pasjonatów starych pamiętników i krzyżówkowiczów Leksykon będzie pewnie ważną pozycją w domowej biblioteczce. U mnie będzie cieszył domowników i gości zasiadających na stolcu, jako miła lektura do przejrzenia w takiej niezobowiązującej kilkuminutowej sytuacji. Do tego celu cudownie by się nadał Kopaliński, gdyby nie to, że jego tam położyć nie wypada.

Moja ocena: 4,5/6
Biblionetka: 5/6

Leksykon rzeczy minionych i przemijających / Małgorzata Szubert ; il. Jacek Urbański, Sławomira Fijałkowska ; wyd. Muza, 2003.

2 komentarze:

  1. dziurkacz konduktorski jej się nie podoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A froterka ręczna do parkietów nie znajdzie obrońcy?

      Usuń