Staram się zawsze mieć przy sobie książkę. Jak tylko nie mam, zaraz zdarza się nieszczęście, np. w Bied(a)ronce jest koleja i spędzam cenne minuty, oglądając współobywateli. W najlepszym przypadku tylko się nudzę, a w gorszym mam niewesołe refleksje natury ogólnej. Wiecie, ci rodacy kupujący w Biedronce...
Czytam też zawsze przed snem, podczas mycia zębów, a podczas rozmowy z szefem wyciągam książkę, gdy on akurat musi odebrać telefon. Jednak moje obyczaje czytelnicze to tylko wprawki, czytanki w porównaniu z książkowym szaleństwem Andrzeja Dobosza. Czytanie totalne, życie bardziej w książkach niż gdziekolwiek indziej, fizyczne uzależnienie od liter - zbiór felietonów Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia wyrasta właśnie z tej cudownej obsesji. Dobosz, co za gość! - przeczytał w całości katalogi kilku wielkich bibliotek!
Styl - wyrafinowany, aluzyjny, z subtelnym, precyzyjnym, skradającym się na paluszkach i jak nie łupiącym przez łeb dowcipem. Podczas czytania co i rusz ma się potrzebę dzielenia tymi smakowitymi kąskami z otoczeniem.
Zawartość - galaktyczna! Gdzie indziej znajdziesz taki zestaw:
- państwo Pendereccy w chemii gospodarczej,
- najbrzydsza polska książka od czasu wynalezienia druku,
- Adam Mickiewicz puszczający bańki (oj, zrobiłeś literówkę przy czytaniu, mydlane, mydlane! wieszcz przecież na pewno nie miał gazów),
- przepis na żubrowinę (czysta poezja! Cały rozdział poświęcony starym książkom kucharskim jest boski),
- pani Słonimska kupująca 25 egzemplarzy "Trybuny Ludu",
- ludzie rozpoznający na pierwszy rzut oka XIX-wieczny tytuł pominięty w bibliografii Estreichera,
- Boże narodzenie w służbie wroga klasowego,
- powody zaangażowania autora do filmu Rejs (to ten inteligencik, grający w salonowca z Tymem),
- spostrzeżenia na temat obnoszenia się publicznie z lekturą.
A to tylko drobny wybór z nieprzebranych bogactw tego tomu.
Zdaniem Jerzego Stempowskiego, mentora Andrzeja Dobosza, "figlarność jest niezbędna do wszelkiego rozsądnego pisania". Jeśli połączeni inteligencji i mądrości z humorem daje wam radość, lektury Pustelnika nie warto odkładać na później.
PS - Uwaga: proponuję zacząć czytanie dopiero od jakiejś 40. czy 50. strony, a posmakowawszy tych rarytasów, ewentualnie wrócić do tekstów, które pierwotnie ukazały się drukiem w latach 1951-1961. Te wczesne felietony - czy to z powodu niewykrystalizowania się pełni stylu Dobosza, czy aluzyjności koniecznej w tym okresie, a już ciężkiej do odczytania dzisiaj - były momentami niezrozumiałe i męczące.
Moja ocena: 5,5/6
BiblioNETka: 5,13/6Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia / Andrzej Dobosz ; wyd. Iskry, cop. 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz