środa, 4 marca 2015

Andrzej Dobosz "Z różnych półek" - wpis wsobny

http://www.a4b-tracking.com/pl/stat-click-text-link/67/1331/aHR0cHM6Ly93d3cuaW5ib29rLnBsL3Avcy82MzU0NDEva3NpYXpraS9saXRlcmF0dXJvem5hd3N0d28vei1yb3pueWNoLXBvbGVr
Czytanie jest nienasyceniem ciekawości świata, tej ciekawości, której nie zaspakaja samo życie.
Jerzy Zawieyski


Na wstępie zastrzegam, że to będzie wpis dla rasowych moli książkowych. Mało, że recenzuję zbiór recenzji książkowych, i to recenzji napisanych przez naczelnego czytelnika RP, to jeszcze często gęsto są to książki typu Z dziejów Biblioteki Kultury, Archiwum domowe Jana Józefa Lipskiego, czy Śmierć Prousta. Istna literacka matrioszka.


Dodatkowo mamy tu dla mnie superciekawe informacje na temat konkretnych wydań: ciężaru, a więc możliwości wygodnego czytania w fotelu, obwoluty, wielkości nakładu, dostępności na rynku. (I to ponoć nie są wiadomości, które rozpalają masy.)

Pan Dobosz konsumuje mnóstwo wspomnień, książek historycznych i przeróżnej maści humanistyki. Lektura Z różnych półek obdarowuje nas gotowym spisem rzeczy wartych przeczytania, ze znawstwem wybranych, genialnie wyszperanych. Nie znajdziemy tu oczywistości, jest za to kilku wydawców, o których może nawet nie słyszeliście (Neriton, Veda, Espadon). Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, intensywnie czytając całe życie, wyrobił sobie widać niezwykły zmysł, naprowadzający go na pasjonujące woluminy. Czasami mam wrażenie, że i u siebie wyczuwam zalążki podobnego organu.

Fantastyczne jest to, że czytelnik zupełnie nie jest w stanie się domyśleć, w jakie rejony skieruje go kolejny tekścik. Czy felietonista poleci nam Historię pijaństwa w czasach PRL, Zamieszki, ekscesy i demonstracje w Krakowie 1918-1939 (przypuszczalibyście, że za krakowskim kibicowskim laniem się po pyskach i wbijaniem sobie kos pod żebra stoi bardzo długa tradycja? Brawo, chłopcy!) czy Drzewa świata (pozycja idealna dla osób chcących odróżniać jodłę fałszywą od prawdziwej, czyli np. dla mnie)?

Dobosz jest czytelnikiem wytrawnym, kojarzącym, polemizującym. Jego lektury odsyłają do innych tekstów, autorów, prac na temat danego okresu dziejów. Kolejną zdobyczą odbiorcy Dobosza jest więc refleksja na temat sposobu czytania. Do tej pory uprawiałam płodozmian, ale nęci mnie myśl o zmianie metody. Paweł Hertz preferował lekturę sprzężoną, czyli czytanie dzieła literackiego wraz ze źródłami umożliwiającymi pełniejsze przyswojenie, rozszyfrowanie utworu. Prawda, że to bardzo sensowne? Czy ktoś z was może tak czyta?

Do książek felietonista zechęca nas często anegdotą czy opisem losów autora. Przypuszczam, że trochę spojleruje, a może wręcz spala najciekawsze fragmenty. Ale efekt wysokiego zaintrygowania niewątpliwie osiąga. I te informacje! Przykładowo możemy się dowiedzieć, dlaczego kawior w Rosji najlepiej kupować od kierownika zakładu pogrzebowego. Albo kogo usatysfakcjonowało w 1650 r. w Warszawie publiczne stracenie przez kata kilku... książek!

Andrzej Dobosz o niektórych książkach twierdzi, że się z nimi nie rozstaje albo że obcuje z nimi od lat. Z różnych półek ma szansę stać się taką pozycją dla mnie. Będę się starała mieć ją zawsze pod ręką jako czytelniczy drogowskaz.

Na zakończenie jeden cytat z wielokrotnie wspominanego w zbiorze J.J. Lipskiego (a propos, kto nam buchnął jego biografię?). Wielki myśliciel poleca czytanie Historii filozofii prof. Tatarkiewicza w takich słowach: Zrozumienie artyzmu prozy Tatarkiewicza [...] to sprawa kształtu kultury narodowej. W ten sposób można mnie zachęcić nawet do czytania unikanej dotychczas filozofii.


Moja ocena: 5,5/6
BiblioNETka: moja ocena jest pierwsza

Z różnych półek / Andrzej Dobosz, wyd. Teologia Polityczna, 2014.

1 komentarz:

  1. Ktokolwiek buchnął JJ Lipskiego, jeśli przeczytał, to już jej nie ma - rozdał ubogim.

    OdpowiedzUsuń